Droga z mojej miejscowości do Kalwarii Pacławskiej, prowadzi przez kilka mostów. Pierwsze dwa – niewielkie, bo i nad wąskimi korytami rzek. Kolejnym jest duży, podwieszany, z białymi przęsłami, a ostatnim – most imieniem Ojca Wenantego Katarzyńca. Zwrócił on moją uwagę, dopiero, gdy przystąpiłam do Grupy Modlitewnej Sługi Bożego. Przez okres czterech lat, które upłynęły od tego wydarzenia, spłynęło na mnie bardzo wiele łask w wymiarze duchowych i materialnym. Zapewne większość przybywających do Kalwarii Pacławskiej wie, że najłatwiej dotrzeć tam własnym środkiem transportu. Nasz samochód liczył już 20 lat i nosiłam w swoim sercu prośbę do o.Wenantego, o pomoc z nabyciu młodszego rocznika i, żeby miał nareszcie klimatyzację. Nigdy nie wyraziłam jej pisemnie, ale o.Wenanty przyszedł ze swoją skuteczną pomocą. Kilka dni po pogrzebie bliskiej mi osoby z mojej rodziny, dowiedziałam się, że zostałam wskazana jako uposażona w jej polisie ubezpieczeniowej. Gdy otrząsnęłam się nieco w żałobie, dopełniłam formalności z tym związanych. Dopiero po otrzymaniu przysługujących mi pieniędzy, wypowiedziałam głośno przed obrazem Sługi Bożego, prośbę o pomoc w znalezieniu odpowiedniego samochodu. Na drugi dzień, natrafiliśmy z mężem w internecie na ofertę w punkcie sprzedaży używanych aut, która od razu nam się spodobała. Kolejnego dnia, kilkuletni samochód z klimatyzacją stał się naszą własnością. Jego wartość łącznie z kosztem ubezpieczenia, opiewała dokładnie na kwotę, jaką wcześniej otrzymałam na konto bankowe. Nasz nowy pojazd poświęciliśmy w Kalwarii Pacławskiej, a obrazek o.Wenantego został w nim na trwałe umieszczony. Przynależność do Grupy Modlitewnej, pozwala mi każdego dnia odkrywać wielkość postaci o.Katarzyńca. Bezcennym darem są osoby, które w tym czasie zostały postawione na mojej drodze życia. O.Wenanty, uczy mnie, abym wszystkie trudne wydarzenia i sprawy przyjmowała z pokorą i nieustannie za wszystko dziękowała Panu Bogu. Od dnia mojej spowiedzi generalnej, która poprzedziła przystąpienie do Grupy Modlitewnej, proszę dobrego Boga o łaskę stałego nawracania się i żalu doskonałego. Ile razy, przejeżdżam przez most u podnóża Góry Kalwaryjskiej na rzece Wiar, zwanej także Cedronem, przyozdobiony tablicą z wizerunkiem o.Wenantego, proszę męża, aby zwolnił, ale zawsze pada odpowiedź, że na moście nie wolno się zatrzymywać. Wtedy, przepełniona wielką radością na bliskie już spotkanie z Kalwaryjską Panią i Sługą Bożym o.Wenantym, powtarzam w sercu – jak Maryja była mostem, po którym Syn Boży zszedł na ziemię , tak i Święci są mostem łączącym nas z Panem Bogiem !

Czcicielka Ojca Wenantego