Chciałabym podziękować Słudze Bożemu Ojcu Wenantemu za łaskę otrzymaną za jego wstawiennictwem. Słysząc o pomocy, jaką on przynosi proszącym, postanowiłam odmówić nowennę w intencji znalezienia dobrego samochodu. Dla kobiety nie jest to proste przedsięwzięcie, nie mogąc dłużej zwlekać zwróciłam się do Ojca Wenantego, aby postawił na mojej drodze ludzi, którzy pomogą mi w dokonaniu wyboru. Poprosiłam także o światło, czy mam kupić nowy samochód, czy używany. Jeżeli miałby być używany (jak wiadomo byłby tańszy), to z dobrego źródła, po starszym panu, który dbał o auto i nie szarżował. Tak się modliłam. Odmawiając nowennę przeglądałam różne oferty w Internecie, oglądałam auta w salonach, wysłuchałam opinii osób doświadczonych w tej materii, a także odbyłam jazdę próbną. W ostatnim dniu nowenny natrafiłam na bardzo interesującą ofertę używanego (2-letniego) samochodu z bardzo niskim przebiegiem i – według opinii zaprzyjaźnionego mechanika – w bardzo dobrym stanie. Pierwszy właściciel – emeryt – zmarł po ok. 1,5 rocznym okresie jazdy. Spadkobiercy zostawili jego samochód w rozliczeniu zakupu nowego u dealera cieszącego się dobrą opinią, który sprawdza pod wieloma względami auto używane zanim je odkupi. W transakcji pośredniczył sprzedawca z sercem, uczciwy i życzliwy człowiek, który chętnie dzielił się swoją wiedzą. „Chcąc się upewnić” czy wolą Bożą jest, bym kupiła to auto, czy jednak nowe, poprosiłam o znak potwierdzający. No i otrzymałam – okazało się, że w magazynie centralnym nie ma auta (z rocznika wyprzedażowego), które brałam pod uwagę. W tej sytuacji nie miałam już wątpliwości. Dzięki Ojcu Wenantemu mam prawie nowe auto i uniknęłam zadłużenia się w celu sfinansowania zakupu czegoś nowego. Nie zapomnę uczucia wielkiego szczęścia i radości bycia w 100% wysłuchaną, które towarzyszyło mi przez dość długi czas i odżywa na wspomnienie o tym. Ojciec Wenanty przeprowadził mnie bardzo łagodnie, z ogromną miłością i troską przez całe to przedsięwzięcie, za co jestem mu dozgonnie wdzięczna. Jak widać nie gardzi on żadną prośbą i jak sądzę nie ma rzeczy, której nie mógłby uprosić, o ile nie sprzeciwia się to woli Bożej. Jak dobrze być w ręku Pana Boga, który na naszej drodze stawia tak wspaniałych Orędowników! P.S. Samochód sprawuje się bardzo dobrze.

Monika