W ubiegłym tygodniu uczestniczyłam w kilkudniowych rekolekcjach, które kończyły się
wspólnym obiadem. Przy stoliku siedziało ze mną pięć osób z różnych stron Polski i
zapytałam ich, czy zechcą przyjąć obrazki z cząstka płótna i wizerunkiem o.Wenantego.
Niemal jednogłośnie wybrzmiały słowa: To ten od finansów. Przyznam, że zrobiło mi się
bardzo smutno…Moja przyjaźń ze Sługą Bożym trwa już kilka lat. Prawdą jest, że pierwszą
łaską jaką otrzymałam była pomoc w zakupie mieszkania przez bliską mi osobę, ale z czasem
zaczęłam zastanawiać się, co przez to chciał mi powiedzieć o.Wenanty. Każda otrzymana
łaska ( a jest ich wiele) powinna znaleźć odzwierciedlenie w moim życiu duchowym, bo tego
uczy mnie o.Wenanty.
To krótkie świadectwo pragnę zakończyć wezwaniami z Litanii za wstawiennictwem
czcigodnego Sługi Bożego:
Ojcze Wenanty, zapalony miłością do Eucharystii;
Ojcze Wenanty, posłuszny woli Bożej;
Ojcze Wenanty, rozmiłowany w słowie Bożym – módl się za nami.
Beata