Chciałabym również podzielić się świadectwem. W styczniu tego roku (2022) zmarła moja córka, miała 24 lata, zostawiła męża i dwoje małych dzieci. Bardzo to przeżyliśmy, zresztą do dziś przeżywamy… Syn (brat zmarłej), w tym czasie chodził do trzeciej klasy technikum. Średnio mu szło w szkole, ale kiedy siostra mu pomagała to jakoś dawał radę. Kiedy zmarła, załamał się, przestał chodzić do szkoły, w końcu nie zdał. Postanowił, że pójdzie do pracy. W tym czasie siostra była w Kalwarii Pacławskiej i przywiozła mi książkę o Ojcu Wenantym i jego cudach. Zaczęłam się modlić…, po około miesiącu syn dostał propozycję wstąpienia do wojska. Nie myślałam, że podejmie wyzwanie, a jednak wstąpił do wojska, jest już po przysiędze i ma zamiar zostać. Bogu niech będą dzięki. Myślę, że Ojciec Wenanty bardzo pomógł.

Lidia