Szczęść Boże. Trzy tygodnie temu mąż miał poważną stłuczkę, w wyniku której samochód zjeżdżał mimowolnie na pobocze. Wizyta na stacji diagnostycznej oraz u mechanika, nie przyniosła poprawy. Nikt nie wiedział „co się skrzywiło”, a ewentualne koszty naprawy przyprawiały nas o dreszcze. Byliśmy bardzo przygnębieni. W sobotni poranek poczułam, że powinniśmy pomodlić się do Ojca Wentatego. Chwilę później wyruszyliśmy na zakupy, jakie było nasze zdziwienie, gdy dostrzegliśmy, że samochód jedzie prosto. Spojrzeliśmy po siebie, mając jednocześnie ciarki na plecach i wielką wdzięczność za jakże szybką interwencję. Dziękujemy Ojcze Wenanty!
Ewelina i Maksymilian