W odpowiedzi na prośbę ojców franciszkanów, chciałabym zamieścić dwa świadectwa otrzymanych łask za wstawiennictwem ojca Wenantego. W czerwcu 2018 roku dostaliśmy z mężem wezwanie do zapłaty na kwotę około 1000 PLN. Od kilku lat jesteśmy bankrutami i ledwo wiążemy koniec z końcem, spłacając nasze długi. Nie mieliśmy takiej kwoty. Wcześniej nie słyszeliśmy nic o ojcu Wenantym i niespodziewanie w krótkim czasie, z różnych źródeł zaczęły spływać do nas różne informacje o nim, dzięki którym stał się nam bliski. Rozpoczęliśmy modlitwę o pieniądze na opłatę wezwania i pod koniec nowenny mąż dostał od właściciela firmy, w której był zatrudniony, dodatkowe pieniądze. Takie becikowe, bo akurat przyszła na świat nasza najmłodsza córka. Kwota 1000 PLN. Mogliśmy od razu uregulować zadłużenie, nie mieliśmy wątpliwości, że to dzięki wstawiennictwu ojca Wenantego. W połowie grudnia 2021 roku zepsuł się nasz samochód, który jest mężowi niezbędny do pracy. Naprawa była bardzo poważna, za ponad 3000PLN, znów byliśmy w tarapatach. Ponownie podjęliśmy nowennę. Już nie pamiętam czy drugiego czy trzeciego dnia modlitw, wypadała Wigilia Bożego Narodzenia, którą spędzaliśmy u moich rodziców. Tam pod choinką czekał na nas zaskakujący prezent – pieniądze 3500 PLN (dodam, że nie mamy zwyczaju w rodzinie obdarowywać się takimi kwotami). Zaparło nam dech, a łzom nie było końca. Co jest ważne, nie traktujemy ojca Wenantego jak „bankomatu”. Jest on nam bliski duchowo, poruszyły nas jego cnoty, które na co dzień staramy się z różnym skutkiem naśladować.
Beata