Ojciec Wenanty już kilkukrotnie wstawił się za moimi prośbami. W momencie, gdy sytuacja finansowa rodziny była nieciekawa, po odmówionej nowennie, dostaliśmy zastrzyk gotówki. Dokończyliśmy naszą inwestycję i wszystko wróciło do normy. Gdy sprzedawaliśmy z mężem mieszkanie odmawiałam kolejną nowennę. Przez 9 dni od wystawienia mieszkania nikt się nie odezwał. Dziesiątego dnia po skończonej nowennie znalazł się kupiec. W tym samym tygodniu pojechaliśmy podziękować do Kalwarii Pacławskiej. Za wstawiennictwem Ojca Wenantego mąż znalazł również bardzo dobrą pracę. Często zwracam się z wieloma prośbami do niego. Nawet mój synek dostał na drugie imię Wenanty, ma z pewnością dobrego patrona.
Wiola