Od kilku miesięcy się zbieram by napisać jak wiele zawdzięczam wstawiennictwu Ojca Wenantego. Jakieś dwa lata temu bardzo przeżywałam z mężem, że dwa razy poroniłam i nasz syn nie może liczyć na rodzeństwo na Ziemi. Znajoma, gdy usłyszała naszą historię, podesłała mi „relikwie” ojca Wenantego i jego biografię. Opowiedziała też historię, jak bardzo modlitwa za jego wstawiennictwem przyczyniła się do szczęśliwego przyjścia na świat dziecka jej znajomej. Gdy czytałam biografię, zachwyciła mnie prostota, pokora i autentyczność Ojca w służbie. Bardzo pragnęliśmy z mężem odwiedzić Kalwarię Pacławską i pomodlić się przy grobie ojca Wenantego w intencji naszej przyszłości. Mieliśmy już przyjechać na rekolekcje, gdy okazało się, że jesteśmy w ciąży. Bardzo się baliśmy, czy znów nie stracimy dzieciątka. Znajoma poleciła, by przez okres ciąży trwać w Nowennie do Ojca Wenantego – tak też zrobiliśmy. To był bardzo trudny okres, pełen lęku, niepewności, ale też modlitwy, odnowienia i pogłębienia relacji z Panem Bogiem. Naprawdę doświadczaliśmy małych i wielkich cudów przez te 9 miesięcy, i tego największego, szczęśliwego narodzenia naszego synka. Planujemy odwiedzić grób Ojca Wenantego i podziękować osobiście za te wielkie dzieła. Chwała Panu!

Gosia i Krzysiek