Kiedy wszystkie ludzkie możliwości się wyczerpały w poszukiwaniu jakiegoś mieszkania na czas studiów i pracy w Krakowie, powiedziałam córce, że tylko modlitwą można zdziałać! Ona tam w Łagiewnikach, ja na drugim końcu kraju. Trzeba prosić Sługę Bożego Ojca Wenantego Katarzyńca o wstawiennictwo u Jezusa przez Matkę Bożą Słuchającą. W ub. roku oboje z mężem byliśmy w Kalwarii Pacławskiej z pielgrzymką autokarową. Odnalazłam książkę „Cuda Sługi Bożego Ojca Wenantego” – Rozpoczęłam nowennę i litanię do Sługi Bożego. W ósmym dniu nowenny córka trafiła w najlepsze ręce – pod opiekę wspaniałych ludzi duchownych i świeckich, którzy jej we wszystkim pomogli przy Sanktuarium Jana Pawła II w Krakowie. Doświadczyliśmy ogromu dobra, które było wg nas „ponadludzką ręką” uczynione! Modlitwą dziękujemy Panu Bogu i wspaniałym ludziom postawionym „akurat w tym czasie” na naszej drodze. Ojciec Wenanty skutecznie „kołatał” u Pana Jezusa przez Matkę Bożą Słuchającą, a także przez św. Jana Pawła II. Niech Bóg będzie uwielbiony za wszelkie dobro jakie otrzymaliśmy i doświadczamy każdego dnia przez wstawiennictwo sługi Ojca Wenantego!

Elżbieta