Chciałam podzielić się świadectwem otrzymanych łask za wstawiennictwem Sługi Bożego Ojca Wenantego Katarzyńca. Zacznę od tego, że w maju 2020 r. wzięliśmy z mężem kredyt hipoteczny, na maleńką kawalerkę. Przyczyną takiej decyzji, były nieporozumienia w rodzinie. We wrześniu 2020 r. zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy lewej piersi. Okres pandemii. Konsylium onkologiczne było po zaoczne. Po operacji, radioterapii i dalszym leczeniu hormonalnym przez pięć lat, w marcu 2021 r. wykryto u mojego męża nowotwór złośliwy pęcherza. Mąż jest po rożnych chemiach. Pierwsza z systemowego leczenia nic nie pomogła. Mało tego, jesienią 2021 r. zdiagnozowano u naszego syna -nowotwór złośliwy na nosie. Syn ma 45 lat i dwoje dzieci do wychowania. Patrząc z perspektywy czasu, gdybyśmy usłyszeli te diagnozy parę miesięcy wcześniej, na pewno nie wzięlibyśmy tego kredytu. Od momentu, gdy zachorowaliśmy troje, cały czas modlę się o ŻYCIE, by móc spłacić ten nieszczęsny kredyt. Chcę powiedzieć, że doświadczam CUDU. Bo jak to nazwać inaczej? Jest luty 2023 r. – a my ciągle żyjemy i spłacamy dług zaciągnięty wobec banku. Ostatnia rata przypada na sierpień 2026 r. Jestem winna Ojcu Wenantemu to świadectwo. Od 2020 r . Sługa Boży Wenanty pomógł mi jeszcze 2 razy finansowo. Tak na ludzkie myślenie, były to trudne sprawy do osiągnięcia – zależne od urzędu. Jednak dzięki modlitwie do Ojca Wenantego potoczyły się dobrze. Dziękuję Ci Ojcze. Wierzę, że Ojciec Wenanty już niedługo zostanie wyniesiony na ołtarze i będzie ŚWIĘTYM.

Jadwiga

Jadwiga