O Ojcu Wenantym dowiedziałam się od koleżanki z pracy około marca/kwietnia 2021r. Byłam w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Jedyną dla mnie opcją było dorobienie sobie w postaci nadgodzin, które mogłam tylko zrobić w innym dziale i to dopiero kiedy nie będzie chętnych z tego działu. Mogłam zacząć również szukać pracy na pół etatu. Po powrocie do domu, uklękłam i zwróciłam się do Ojca własnymi słowami. Poprosiłam go o opiekę nade mną i moimi finansami. Działanie było zaskakująco szybkie. W pracy stworzył się taki chaos z nadgodzinami, że „przez przypadek” dostałam się na sobotnie nadgodziny. Od tamtej pory jakby moje finanse zostały pobłogosławione. Nadgodziny były dla mnie dostępne właściwie kiedy tylko chciałam i fizycznie mogłam je zrobić. Nawet teraz, kiedy nie ma już tak wiele pracy, wciąż na nic mi nie brakuje, wpadają nieoczekiwane bonusy w pracy, nie musiałam płacić za naukę, bo koszt zajęć za cały rok pokryła mi szkoła. Rachunki (które myślałam, że będą znacznie większe) – okazało się, że nie zapłaciłam tak dużo jak myślałam. Również, ruszyły się sprawy w moim małżeństwie – choć nie tak jak myślałam, że może powinno być. Uważam, że to wszystko zasługa Ojca Wenantego. Jest naprawdę niesamowity i jestem mu przeogromnie wdzięczna za jego wstawiennictwo. Mam wrażenie, że to on mnie znalazł, nie ja jego. Nazywam go moim „świętym”, bo na tą świętość zasługuje i wierzę, i mam pewność, że świętym zostanie.
Magda