Na wstępie muszę powiedzieć, że modlimy się oczywiście do Boga w Trójcy Jedynego, ja, moja żona i córka. Jesteśmy zawierzeni Maryi, modlimy się do Aniołów i Świętych. Natomiast czuję, że pewna konkretna sprawa uzyskała Łaskę Bożą poprzez wstawiennictwo czcigodnego sługi Bożego Ojca Wenantego Katarzyńca. Pisząc to świadectwo chcę mu podziękować oraz oczywiście uwielbić Boga w Trójcy Jedynego. Kilkanaście miesięcy temu tak się u nas zadziało, że moja żona zaczęła mieć problemy z pracą. Szef ją cisnął, współpraca z pozostałymi członkami zespołu stała się trudna, niestety również z naszym przyjacielem, który ją do firmy „zasponsorował”. Żona straciła motywację i przestała się angażować. Jest wrażliwa, szczera i dobra i bardzo to przeżywała. Powiedziała mi, że przestaje pracować i poświęca się rodzinie. Dodam, że mocno zaangażowana pracowała w tej firmie, która jest tzw. mlm-em, ponad trzy lata i osiągnęła stanowisko, gdzie obroty były rzędu 25 000 zł. Krótko po tym pojawiły się olbrzymie trudności w wielu aspektach naszego życia, dużo by pisać. W tym czasie „przypadkowo” znalazłem w internecie czcigodnego sługę Bożego ojca Wenantego Katarzyńca. Poprostu zacząłem się do Niego modlić modlitwami z internetu oraz poprostu: „módl się za nami”. Żona posiada strukturę w firmie, gdzie jedna osoba rejestruje następną i poleca produkty – tworzy się zespół ludzi. Około trzech miesięcy nic się nie działo w pracy żony. Robiła absosutne minimum – praca zdalna. Pewnego dnia mówi mi: awansuję w tym miesiącu na wysokie stanowisko w firmie. Pytam: jak to, przecież mówiłaś, że dajesz sobie z tym spokój? Ona na to: dałam sobie z tym spokój, ja praktycznie nic nie robię, ale pojawił się ktoś w strukturze, kto zrobił taki obrót, że ja awansowałam (takie są zasady w tej firmie). Do awansu potrzebowała 120 000 zł. Osoba ta zrobiła obrót 120 000 zł.

Marcin