Ostatni czas w życiu mojej rodziny nie należał do najłatwiejszych. Ciągle pojawiały się kolejne trudności najczęściej związane z naszym zdrowiem, kiedy więc popsuł nam się samochód stwierdziłam, że choć to drobiazg, to przelał czarę goryczy. Na koncie pusto, a samochód niezbędny. Zaczęłam szukać „świętego od zakupu samochodu” i natrafiłam na Ojca Wenantego. Rozpoczęliśmy z mężem nowennę do Sługi Bożego i… trzeciego dnia znaleźliśmy samochód taki, jak chcieliśmy za mniejsze pieniądze niż się spodziewaliśmy. Ojciec Wenanty pomógł nam też podczas rejestracji naszego nowego nabytku. Od kilku miesięcy Sługa Boży Wenanty Katarzyniec jest naszym przyjacielem, powiernikiem i pomaga rozwiązywać to, co się wydaje nie do rozwiązania. Chwała Panu!

Katarzyna