Ojciec Wenanty Katarzyniec zawsze będzie w naszej rodzinie wspominany jako opiekun naszego rodzinnego budżetu domowego, przez trzy cuda które się wydarzyły.
Wierzymy, że to za Jego wstawiennictwem, sprawy tak się wręcz karkołomnie ale korzystnie dla naszej rodziny pokierowały, że dziś nie mamy żadnego zadłużenia, w bankach, czy gdziekolwiek indziej. To był pierwszy raz.
Drugi raz uratował nas gdy straciłem pracę. To był ciężki czas. Kazano mi się spakować i odprowadzono mnie do drzwi jak złoczyńcę… Próba trwała długi rok. Po roku udało mi się znaleźć nową pracę, gdzie pracuję z satysfakcją do dziś. Mam tu fajnych kolegów i naprawdę dobrego szefa.
Trzeci raz, kiedy postanowiliśmy, że Żona może przestać zajmować się domem – a opiekowała się do tego czasu po kolei naszymi trzema dorastającymi synami – wierzyłem głęboko, że i teraz Ojciec Wenanty pomoże. A był to czas kryzysu COVID. I pomógł znowu. Pierwszej pracy Żona nie musiała długo szukać. Natchniony dobrymi myślami poleciłem jej złożyć CV w firmie której pracuję. Niestety, okazało się wkrótce, że przyjęli inną osobę. Jednakże tego samego wieczora, żona dostała telefon, że będzie zatrudniona ponieważ wybrana wcześniej osoba zrezygnowała z oferowanego stanowiska!!! Obecnie więc razem pracujemy w tej samej firmie. Razem jedziemy do pracy i wracamy do domu.
Bogu niech będą dzięki za takiego Opiekuna.

Włodek