Słowo się rzekło, obiecałam, więc piszę. Od jakiegoś czasu rozgladalusmy się z mężem za nowym samochodem. Mamy czwórkę dzieci, więc potrzebowaliśmy większego auta. Na rynku nie było nic w granicach naszego budżetu, co odpowiadałoby potrzebom rodziny. Mówię do męża „zacznijmy nowennę do o. Wenantego i będziemy szukać „. Określiliśmy dokładnie czego szukamy: rocznik minimum 2010, auto siedmioosobowe, relingi dachowe, no i do jakiej kwoty. W siódmym dniu nowenny i jednocześnie poszukiwań dalej żadnych ciekawych ofert. Mówię wtedy „Dobra Wenanty zostało nam dwa dni, jeśli po skończonej nowennie znajdziesz nam to auto, to napiszę świadectwo”. W dziewiątym dniu po odmówieniu modlitwy, weszłam na ogłoszenia. Oferta dodana godzinę wcześniej! Nazajutrz telefon i umowa. Mamy taki samochód jakiego potrzebowaliśmy w sporo niższej cenie dzięki o. Wenantemu. Kolejny raz pokazał nam jak bardzo się o nad troszczy.
Z wdzięcznością Magdalena