Dwa lata temu podczas pielgrzymki, prosiłem o Wenatntego o łaskę żony. Podczas pielgrzymki usłyszałeem, że podczas składania próźb warto zaoferować ofiarę i nie zawsze chodzi o pieniądze. Ja w tamtej chwili postanowiłem zaoferować dar abstynencji pół rocznej. Nie czułem się alkoholikiem, ale w tamtej chwili ta ofiara wydawała mi się właściwa. Po powrocie z pielgrzymki, dosłownie kilka dni później zacząłem się spotkać z koleżanką z liceum. Relacja ta przebiegała między nami tak naturalnie, że po kilku miesiącach się oświadczyłem. Teraz mam żonę. Wiem że swoimi siłami sam tego bym nie osiągnął.

Marek