Prawie rok temu zmieniłam pracę. Nowe miejsce niestety okazało się nie takie, jak przedstawiała mi moja przyjaciółka, a i ona również okazała się inną osobą i niezbyt sumiennym pracownikiem..zostałam więc zupełnie sama z wieloma zadaniami w nowym, nieznanym miejscu. Po pewnym czasie ogrom tych przeciwności tak mnie przytłoczył, że rozchorowałam się i wtedy pomyślałam, że modlitwa jest ostatnią deską ratunku dla mnie i dla rozwoju miejsca pracy, w którym była zatrudniona także moja koleżanka. Wtedy trafiłam na o. Wenantego i poprosiłam go o to, by pomógł mi rozwinąć owe miejsce pomimo prawie braku szans. W zasadzie zostałam wysłuchana natychmiast. Udało się! Dziękuję i naprawdę gorąco namawiam do modlitwy.

Ania