Po raz pierwszy zobaczyłem obraz o. Wenantego na mszy św. która była prowadzona w intencji Wyniesienia o.Wenantego na ołtarze. Pierwszym skojarzeniem było Jego podobieństwo do mojej osoby jako franciszkanina (parafia, do której byłem przypisany w latach dzieciństwa to parafia o.Franciszkanów) Podobieństwo jest również trochę wizualne. W głębi serca poprosiłem o. Wenantego o Jego wstawiennictwo do naszego Pana, o możliwość spowiedzi i przyjęcia Komunii Świętej. Gdyż przez większą część swojego życia prowadziłem życie dalekie od Boga, po wielu latach postanowiłem przystąpić do spowiedzi, jednak nie dostałem rozgrzeszenia.
Byłem, zawiedziony i zrezygnowany zdawałem sobie sprawę, że prędko nie przystąpię do spowiedzi świętej. Anna, poznając moją historię mimo wszystko, namawiała mnie wielokrotnie na spowiedź, do której postanowiłem jeszcze raz przystąpić. Otrzymałem rozgrzeszenie i ogromną ulgę. Po Mszy świętej nie kryliśmy radości. Nagle Anna powiedziała, że dziś zakończyła nowennę do o. Wenantego w intencji dobrej spowiedzi dla mnie i dodała: „Jesteś podobny trochę do Niego”. Przypomniałem sobie wtedy o o. Wenantym i mojej prośbie (minęło kilka miesięcy od wcześniej wspomnianej mszy świętej), a o o. Wenantym nigdy nie rozmawialiśmy. Tego samego dnia zacząłem odmawiać 9-dniową nowennę o Wyniesienie o. Wenantego na ołtarze.
Dziś moje życie uległo wielkiej przemianie, dziękuję Bogu Wszechmogącemu za wielki skarb-łaskę wiary, o. Wenantemu za Jego wstawiennictwo i wszystkich ludzi, których stawia na mojej drodze.

Krzysztof