Szczęść Boże. Ojciec Wenanty pierwszy raz pomógł kiedy mieliśmy z mężem wydawałoby się beznadziejna sprawę urzędową związana z firmą męża. Jeden wymóg urzędowy spędzał nam sen z powiek ze względu na koszty i przeciągnięcie całej sprawy w czasie. Byłam w ciąży w szpitalu. Wtedy zaczęłam modlić się do Ojca Wenantego i po kilku dniach zadzwoniła Pani z urzędu, że jednak da się sprawę załatwić bez tych dodatkowych wymogów. To było niesamowite. Byliśmy też wtedy na początku naszej przygody z budową wymarzonego domu. Początki właśnie były bardzo trudne. Traciłam nadzieję. Oczywiście zaczęłam modlitwę do Ojca Wenantego żebyśmy trafiali na dobrych ludzi i żebyśmy wyrabiali finansowo. Tak też się stało. Pomógł naprawdę. Osiągnęliśmy stan surowy zamknięty sprawnie. Jeszcze długa droga przed nami , ale ufam że „wspólnie”damy radę. Kolejny przypadek był kilka dni temu. Mój najstarszy syn nie dostał się na wymarzone studia. Modliłam się o cud . Okazało się że przyjęli go z listy rezerwowej chociaż to było mało prawdopodobne ze względu na odległe miejsce na liście. A jednak. Dziękuję Bogu za Ojca Wenantego.

Barbara