Rok temu całą rodziną wybraliśmy się na pieszą pielgrzymkę z Jarosławia na Kalwarię Pacławską w intencji naszej rodziny. Miał z nami iść także mój tata, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Kolejnego dnia pielgrzymki dostałam telefon, że mój tata jest na OIOM- ie w ciężkim stanie po zatruciu jakąś substancją chemiczną, którą wziął za alkohol. Miał problemy z mową, chodzeniem i wzrokiem. Okazało się, że ma stan zapalny wątroby i ciężką niewydolność nerek.Pani doktor powiedziała, że nie wiadomo jakie będą tego konsekwencje, może zostać uszkodzony układ nerwowy, może przestać mówić lub chodzić i nie wiadomo, czy nie będą uszkodzone nerki. Jednym słowem zagrożone było jego życie.
W tej sytuacji poszłam do Bazyliki i zawierzyłam Matce Bożej Kalwaryjskiej życie i zdrowie mojego taty. Modliłam się też przed grobem sługi Bożego o. Wenantego Katarzyńca i obiecałam Mu, że jeśli mój tata wyjdzie z tego cały i zdrowy, to złożę tego świadectwo. Uczestniczyłam też w kilku Mszach Świętych, jednej po drugiej oraz odmawiałam różaniec i koronkę do Bożego Miłosierdzia w tej intencji. O godz. 18:00 odbyła się Msza Św. sprawowana przez ks. Biskupa na którą w ostatniej chwili dodałam intencję do modlitwy wiernych „za tatę, który jest w ciężkim stanie” (bardzo dziękuję bratu furtianowi, który przekazał tę intencję).
Stan mojego taty poprawiał się z dnia na dzień. W szpitalu spędził jeszcze dwa tygodnie i codziennie był dializowany. Dziś nie ma żadnych negatywnych skutków tego co przeszedł, wszystkie badania są w normie. Mało tego, od tego czasu przestał całkowicie używać alkoholu i papierosów, a pił przez kilkadziesiąt lat. W tym roku znowu pielrzymujemy na Kalwarię, tym razem z moim tatą, aby osobiście podziękować Matce Bożej i sł. Bożemu o. Wenantemu Katarzyńcowi za drugie życie i zdrowie oraz uwolnienie od nałogów dla mojego taty.
Chwała Bogu!

Justyna