Czcigodny Ojciec Wenanty sprawił cud. Nigdy o nic nie prosiłam dla siebie, tylko dla moich dzieci. Powiedziałam mojej mamie o Ojcu Wenantym i zabrałam ją ze sobą do Kalwarii Pacławskiej na jego grób. Od tamtej pory minął miesiąc, a moja mama codziennie modliła się do Ojca Wenantego i prosiła o mieszkanie dla mnie z urzędu miasta. Gdy chodziłam do urzędu i prosiłam, urzędnicy nie dawali mi żadnych szans przez najbliższe dziesięć lat. Aż tu nagle, po około dwóch tygodniach modlitwy mojej mamy, dostałam list z urzędu o przyznaniu mieszkania. To było niewiarygodne. Gdy poszłam do lokalówki, to urzędniczki same były zaskoczone przebiegiem sprawy, mówiąc, że to niewiarygodne i pytały jakich użyłam znajomości, że mam przydział. A moje znajomości to zaufanie i modlitwa do Ojca Wenantego i Matki Bożej. Dziękuję, Ojcze Wenanty w imieniu mamy, jak i swoim za to, że wstawiłeś się do Najwyższego i Niepokalanej za mną. Dziękuję Ci, że wysłuchałeś moich modlitw i torbiel mojej córki się wchłonął oraz za to, że ciągle bezustannie wspierasz mojego syna w terapii, którą prowadzi na Kalwarii. Dla mnie i moich bliskich jesteś Święty.

Agnieszka