W styczniu 2022 roku, mija 100 lat od wydania pierwszego numeru „Rycerza Niepokalanej”, katolickiego czasopisma założonego przez św. Maksymiliana Kolbego. „Kochany Ojcze! – pisał ze Lwowa Ojciec Wenanty Katarzyniec w liście z 3 czerwca 1920 r. do ojca Maksymiliana Kolbego – bardzo się ucieszyłem, że Ojciec ma zamiar wydawać pisemko, które by było organem Rycerstwa Niepokalanej. Oczywiście całą dusza jestem za tym. Sam niewiele będę mógł dopomóc w redagowaniu tego pisemka, gdyż prawdę mówiąc, nie mam zdolności literackich. O ile jednak rada moja ma uwagę zasługiwać będzie, to oświadczyłbym się za tym, by czym prędzej przystąpić do wydawania naszego pisemka. Prędzej się rozejdzie pisemko o pokroju nabożnym niż w szacie zbyt uczonej. Naturalnie, artykuły zamieszczać by należało odpowiednie celowi Rycerstwa Niepokalanej. Tylko tyle napisać mogę, bo zresztą wymiana myśli listownie idzie bardzo nieskładnie. Inaczej by to szło, gdybyśmy byli razem”. Z pozwoleniem przełożonych, przy zdumieniu współbraci i nie bez pomocy nieba, w styczniu 1922 r. ukazał się pierwszy numer Rycerza w nakładzie 5 000 egzemplarzy. Nikt nie wierzył, że ten zamiar się urzeczywistni, gdyż nie było na to żadnych funduszy. „I sam nie wiem, jak to się stało – wyznał ojciec Maksymilian – ale pierwszy numer ukazał się rzeczywiście w styczniu. Znalazłszy się w takim położeniu postanowiłem zwrócić się o pomoc do swego zmarłego przyjaciela. Najpierw sam to uczyniłem, a następnie o podobną modlitwę poprosiłem kleryków krakowskich: Módlcie się do Matki Bożej za przyczyną ojca Wenantego. Jeżeli „Rycerz” wyjdzie w styczniu, będzie to sprawa ojca Wenantego. I sam nie wiem, jak to się stało, ale pierwszy numer ukazał się rzeczywiście w styczniu”. Odtąd działalność wydawnicza redaktora Rycerza Niepokalanej, ojca Maksymiliana, związała się ściśle ze zmarłym przyjacielem. Z wdzięczności za pierwszą pomoc w rozpoczęciu wydawnictwa ojciec Maksymilian zamieścił w pierwszym numerze podobiznę Ojca Wenantego i skreślił skromny, ale bardzo serdeczny artykuł o nim. Najpiękniejsze w tym artykule jest zakończenie, w którym redaktor Rycerza oddał miesięcznik pod opiekę zmarłemu przyjacielowi: „Drogi mój współbracie w Zakonie i dzielny Szermierzu Rycerstwa Niepokalanej. Teraz, gdy już stoisz przed tronem Najwyższego i wstawiasz się za zbłąkanymi duszami, gdy słabość ciała nie stawia ci zapory w intensywnej pracy – spojrzyj! Oto bracia Twoi urzeczywistniają Twe gorące zamiary: pisemko, któregoś tak wyczekiwał, powstaje, aby dusze dla Niepokalanej zdobywać i przez Jej najczystsze ręce składać z miłością w gorejące Serce Jezusa. Spojrzyj i zajmij się nim szczerze: wymódl pomyślny rozwój i bądź mu Patronem”.

o.Edward Staniukiewicz