O Ojcu Wenantym dowiedziałam się „przypadkiem”, kiedy w wyszukiwarce wpisałam ,,święty od problemów finansowych”. Miałam wtedy ogromne problemy z ZUS-em. Otóż ZUS prowadził postępowania wobec mojej działalności gospodarczej, w którym to chciano udowodnić, że moja działalność była fikcyjna… Wtedy musiałabym oddać do ZUS-u ogromną sumę pieniędzy (chorobowe i macierzyńskie za troje dzieci i oczywiście odsetki za wszystkie lata). Adwokat z którym skontaktowałam się, oraz Pani, która zajmuje się podobnymi sprawami z ZUS-em twierdzili, że jestem na przegranej pozycji… Bo za mało faktur, za mało świadków, za niski dochód itp. Jednym słowem pieniądze na pewno do zwrotu. Jednak kiedy odnalazłam Ojca Wenantego, albo On mnie znalazł  wiedziałam, że mi pomoże. Jeszcze tego samego dnia rozpoczęłam 9-cio dniową Nowennę. W 10 dniu w skrzynce na listy, było awizo do odbioru kolejnego dnia na poczcie. 11 dnia pojechaliśmy z mężem odebrać list… Poprosiłam męża, żeby go otworzył i przeczytał.. ,,Sprawa umorzona”, tzn. nic nie muszę im oddawać!!! Gdyby nie mój przyjaciel Ojciec Wenanty (czułam, że właśnie jest w tym wszystkim moim najlepszym przyjacielem), pewnie dzisiaj zostałabym z dziećmi na bruku, bo gdybym nawet sprzedała wszystko co mamy i tak by nie starczyło na spłatę ZUS-u. Także w tym miejscu składając moje świadectwo jeszcze raz dziękuję za pomoc Ojcu Wenantemu.

Magdalena