W październiku 2020 r. zachorowałem na zapalenie płuc spowodowane zakażeniem koronawirusem. Mój stan się pogarszał. Płuca praktycznie przestawały działać i nie było innego wyjścia, lekarz wprowadził mnie w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze mówili do moich bliskich, że nie mam szans na przeżycie. W tym momencie moja rodzina rozpoczęła gorącą modlitwę w intencji mojego uzdrowienia. Moi bliscy prosili Sługę Bożego Ojca Wenantego. O jego wstawiennictwo prosiła też grupa modlitewna p. Beaty związana z Kalwarią Pacławską. W śpiączce byłem ok. dwóch tygodni, podczas tego czasu trzykrotnie byłem na granicy życia i śmierci. Moje płuca wreszcie podjęły pracę. Zostałem wybudzony i zacząłem wracać do zdrowia. Badania wykazują, że nie mam żadnych uszkodzeń i ubytków na płucach i jestem w pełni zdrowy. Wiem, że moje uzdrowienie zawdzięczam modlitwom wielu ludzi. Między innymi proszono o wstawiennictwo Ojca Wenantego. Matko Boża Słuchająca z Kalwarii Pacławskiej i Ojcze Wenanty dziękuję Wam za wstawiennictwo i za to, że mogę nadal cieszyć się życiem tu na ziemi z moją rodziną. Ojcze Wenanty – do zobaczenia w niebie.

Mariusz