Czcigodni Ojcowie. Mam na imię Marcin (43.l). Około półtora roku temu poruszyło mnie świadectwo redaktora Tomasza Terlikowskiego o Ojcu Wenantym. Od tamtej pory postać Ojca Wenantego „nie daje mi spokoju” oraz zajmuje w moim życiu sporo miejsca. Początkowo czytałem – wszystko co mi wpadło w ręce. Ale zacząłem odmawiać nowenny za jego wstawiennictwem. Był w moim życiu czas, że modliłem się tylko tą nowenną. Dokładnie rok temu, będąc na Podlasiu na służbowym wyjeździe, przyszła mi do głowy spontaniczna myśl, aby pojechać do Kalwarii Pacławskiej na grób Ojca Wenantego – aby powierzyć jego wstawiennictwu swoją firmę i wszystkie kłopoty finansowe i prosić o wsparcie w poprowadzeniu firmy – TAK ŻEBY BYŁO PO BOŻEMU. Piękny, niepowtarzalny czas w moim zabieganym życiu. Było tak cicho w tej świątyni, że aż uszy bolały i przed 19:00 przybiegli franciszkanie na zasłonięcie obrazu i wszystko „popsuli”. Kilka dni później rozpoczął się Adwent 2019. Na każde RORATY codziennie przychodziła chora na białaczkę OLA (12 l.) Okazało się, że to moja sąsiadka – mieszkająca nieopodal mnie. Nie znałem jej wcześniej, ponieważ była to jej trzecia choroba nowotworowa i przez kilka lat nie wychodziła i dużo przebywała w szpitalach. A ja zaplanowałem rozpocząć swoją pierwszą nowennę za wstawiennictwem Ojca Wenantego w intencji mojej firmy, aby wszystko się poukładało – głównie pod względem finansowym. Ale momentalnie przyszła mi do głowy myśl, aby tę nowennę odmówić w intencji o zdrowie tego dziecka. W późniejszym czasie odmówiłem jeszcze wiele nowenn za wstawiennictwem Ojca Wenantego w intencjach swojej firmy, ale do dziś siedzi mi w głowie tylko ta pierwsza za OLĘ. W firmie jak był bałagan i niedobory – tak są – a OLA jest zdrowa. Czcigodni Ojcowie siedzi to we mnie i porusza mnie to od roku, cały czas i przypomina mi się mocno, bo Ola w tym roku też jest na wszystkich roratach. Ola również jest częstym gościem w moim domu i bawi się z moimi dziećmi. Dla mnie jest to cud. Pomimo, że jej święci rodzice po ludzku zrobili wszystko co możliwe, i lekarze chyba też, i brat, który oddał jej swój szpik… ja traktuję to jak cud. Jakiś czas temu jej mama, Marta w jednaj z rozmów powiedziała, że „…Olka jest poza wszystkimi statystykami”. Nie umiem jednoznacznie podać żadnych dat, nie umiem też poza powyższym przytoczyć żadnych okoliczności precyzyjnych tych wydarzeń – ale musiałem się tym podzielić z ojcami. Dziś mam 7 dzień nowenny „MODLITWA”, i dziś przyszła refleksja, że jest najprawdopodobniej dokładnie rok od wydarzeń, które opisuje powyżej. Od pewnego też czasu chodzi mi po głowie pewien pomysł na rozwój kultu Ojca Wenantego. Zawodowo zajmuję się obróbka blach stalowych i chciałbym rozpowszechnić taki obrazek stalowy z o Wenantym. Byłaby to kopia grafiki umieszczonej na stronie internetowej. Na razie zrobiłem tylko dla siebie do biura, ale jakby była zgoda na wykorzystanie tej grafiki, to zrobił bym tych obrazków więcej, a cały dochód ze sprzedaży tych obrazków chciałbym przekazać na rozwój kultu Ojca Wenantego. W załączniku przesyłam próbkę tego, co wymyśliłem. Jeżeli spotka się ten pomysł z aprobatą Ojców i zgoda na użycie tej grafiki to z radością podejmę to wyzwanie. Pozostawiam pod rozeznanie Ojców, powyższe świadectwo. Proszę o modlitwę w intencji mojej osoby i mojej rodziny. Z Panem Bogiem. Pozdrawiam.
Marcin