„Czas Adwentu przypomina nam długie oczekiwanie na przyjście Zbawiciela. Trzeba nam koniecznie postarać się o dobre usposobienie serca, trzeba nam wyrzucić z duszy wszelką gorycz, niechęć, zwątpienie, a napełnić duszę ufnością w Bogu, miłością i pragnieniem łask Bożych. Nawiedza nas Bóg utrapieniami, bo nawet i święta tegoroczne nie takie będą wesołe, jak w latach poprzednich. Żyjemy bowiem w takiej niepewności, nie wiedząc „dnia ani godziny”. W wielu domach zabraknie niejednej osoby przy wieczerzy wigilijnej, przy łamaniu się opłatkiem. Lecz nie mamy z tego powodu upadać na duchu. Brak nam wprawdzie tej radości i wesela, jakie było dawniej. Ale powiedzieć tu trzeba, że ta radość w ubiegłych latach była zbyt światowa, zbyt ziemska. Ludzie cieszyli się świętami, bo mogli się wtedy najeść, napić, zabawić – może nawet i grzeszyli nieumiarkowanie z okazji świąt, tak iż Pan Jezus mało miał chwały w czasie Bożego Narodzenia. Tego roku zaś, choć mamy tyle utrapień, mimo to, pod względem duchowym w lepszym znajdujemy się położeniu. Te cierpienia bowiem skruszyły nas i do Boga więcej zbliżyły. Z pewnością sumienie powie Wam przy tegorocznych świętach, iż jesteśmy milszymi Bogu niż dawniej, że Pan Jezus więcej się Wami cieszy i raduje aniżeli w latach poprzednich. I właśnie dlatego możemy mieć nadzieję lepszej przyszłości. Życzę Wam wszystkim szczęśliwych Świąt. Niech one nam przejdą w spokoju i weselu, niech nowonarodzony Jezus, którego pamiątkę obchodzić będziemy, jak niegdyś przyniósł światu zbawienie, tak i nam teraz niechaj przyniesie pociechę i pokój, i szczęście doczesne i wieczne”.

Fragment kazania na I Niedzielę Adwentu, Czyszki, grudzień 1914 r.