Od dawna nosiłam się z zamiarem napisania świadectwa o dobroci i wielkości Ojca Wenantego i nie mogę dłużej tego odkładać. Jestem osobą samotną, na emigracji od kilkunastu lat, więc nie jest mi łatwo. Postanowiłam zmienić mój stary samochód, który się już psuł i dużo palił. Przypadkiem ktoś powiedział mi, że jest ładny nowszy samochód i trochę większy, i wydawał mi się odpowiedni dla mnie. Więc sprzedałam „za grosze” ten stary i zapożyczyłam się, żeby za gotówkę kupić drugi. Właścicielka zapewniała mnie, że jej samochód jest super, a jej mechanik twierdził, że jest to świetna i unikalna okazja. Ja w to uwierzyłam. Niestety po zakupie okazało się, że samochód miał uszkodzoną transmisje. Zadzwoniłam do kobiety, od której kupiłam ten samochód oraz do tego mechanika, ale zostałam potraktowana bardzo brzydko. No cóż, musiałam oddać samochód do naprawy, co wiązało się z dużymi kosztami. Po około dwóch miesiącach jeżdżenia postanowiłam go sprzedać i kupić jakiś troszkę mniejszy, a poza tym nie miałam z nim dobrych wspomnień. Zaczęłam modlić się nowenna do Ojca Wenantego, żebym znowu nie została oszukaną. I w niedługim czasie znalazł się kupiec, który zaoferował mi kwotę dokładnie taką, za którą kupiłam wcześniej to auto plus koszty naprawy. Ucieszyłam się. Umówiłam się z nim na konkretny dzień. Ale Ojciec Wenanty wymyślił dla mnie coś innego. Dzień przed sprzedażą wyjechałam z domu rano. Zatrzymałam się na znaku „Stop”. Nikogo nie było. Jak tylko ruszyłam to nagle jakiś samochód stojąc na jednokierunkowej ulicy ruszył bardzo szybko do tyłu i pod prąd i z całej siły uderzył w mój samochód i natychmiast odjechał, i do dzisiaj nie wiem kto to był. To było ewidentnie celowe działanie. Mój samochód został tak mocno uszkodzony, że został odholowany i nie nadawał się do naprawy i musiał zostać skasowany. Na szczęście mnie nic poważnego się nie stało poza silnym stresem i wysokim ciśnieniem. Ale po co to piszę, ponieważ ubezpieczenie wypłaciło mi większe pieniądze od tych, które zaproponował mi kupiec. Oddałam jeszcze sprawę do adwokata i prawdopodobnie otrzymam odszkodowanie za jakiś czas. Ojciec Wenanty jest niesamowity w sprawach finansowych i we wszystkich innych sprawach. Ja w tym czasie szukałam pracy. Byłam w „dołku” finansowym a On mnie wsparł takim sposobem. Mogłam kupić u dealera drugi samochód, wzięłam go na raty na 5 lat. Prosiłam Ojca Wenantego o pracę i taką pracę, żebym mogła codziennie uczestniczyć we Mszy św. i żebym mogła spłacić te raty i jeszcze jakoś żyć. No i chce powiedzieć, że w krótkim czasie jakaś nieznajoma kobieta zadzwoniła do mnie i zaproponowała mi pracę na noce (o czym zawsze marzyłam) i za dobre wynagrodzenie. Pracodawcy byli dla mnie bardzo dobrzy i praca była bezstresowa. Od 13 lat jak tylko wyjechałam na emigrację nie miałam tak dobrej pracy i wynagrodzenia. Pracowałam tam ponad rok. Raty samochodu spłaciłam w ciągu tego roku i jeszcze zaoszczędziłam. Ojciec Wenanty jest niezawodny. Chwała Trójcy Przenajświętszej. Ale to nie wszystko. W innym czasie opiszę dalsze świadectwa i łaski, które otrzymałam za wstawiennictwem Ojca Wenantego, ponieważ teraz to byłoby za dużo pisania i za długo. Składam tu publicznie szczere podziękowanie Ojcu Wenantemu za każdą nawet najmniejszą pomoc. Proście Ojca Wenantego we wszystkich trudnościach. On nikogo nie zawiedzie. Wdzięczna Czcicielka.

Józefa