O Ojcu Wenantym dowiedziałam się od mojego młodszego, zaledwie piętnastoletniego Brata. Ze względu na trudny czas w moim życiu, podchodziłam bardzo sceptycznie do modlitwy. Będąc w Częstochowie, w jednym ze sklepów z pamiątkami zauważyłam obrazek z Ojcem Wenantego Katarzyńca, ale stwierdziłam, że modlitwa i tak nic nie da, więc zakup jest bez sensu. Chwile później otrzymałam ten obrazek od mojego Brata. Zaczęłam codziennie odmawiać wieczorną modlitwę Ojca Wenantego Katarzyńca. Już kilka razy odczułam jego działanie i pomoc, ale główna intencja nie została jeszcze wysłuchana. Jednak dziś obiecałam sobie, że opiszę sytuację, która mi się przytrafiła, bo to w moich oczach jest mały CUD. Wybieram się z rodziną na wakacyjny wyjazd. Chcieliśmy zabrać ze sobą kolegę mojego Brata, jednak jego rodzice, jak się okazało są w ciężkiej sytuacji materialnej i nie byli w stanie pokryć nawet kosztów noclegu. W pewnym momencie moja mama, której również się „nie przelewa” zadecydowała, że to ona pokryje koszty wakacji tego chłopca. Niestety zanim podjęła taką decyzję, ja dokonałam rezerwacji mieszkania na mniejszą liczbę osób, przesuwając wyjazd o 1 dzień od terminu pierwotnie planowanego, ponieważ ktoś zarezerwował 1 noc w obiekcie. Po tym jak mama przedstawiła mi swój pomysł skontaktowałam się z właścicielem, aby dopytać, czy mogłaby pojawić się z nami dodatkowa osoba i jaki to byłby koszt. W odpowiedzi otrzymałam informację, że nie jest to problemem i nie oczekuje on żadnych dopłat. Radość rodziny chłopca jak i jego samego jest nie do opisania. Wierze, że to Ojciec Wenanty tak pokierował całą sytuacją. Pomijając tutaj pomoc finansową, przesunięcie terminu wyjazdu o ten 1 dzień również, jak się teraz okazało przyczyniło się do tego, że już nic nie stoi na przeszkodzie wspólnym wakacjom. Dziękuję Ojcze Wenanty i proszę o dalszą opiekę dla mnie i moich najbliższych. Sprawiłeś, że odrodziła się we mnie nadzieja!!!
Angelika