25 października 2019 r. obroniłam tytuł magistra filologii angielskiej. Jestem głęboko przekonana, że ojciec Wenanty uprosił dla mnie tę łaskę. Łączenie pracy w szkole i studiów zaocznych, zwłaszcza filologicznych, które nie należą do najłatwiejszych, było już wyzwaniem. Z Bożą pomocą udało mi się szczęśliwie zaliczyć wszystkie przedmioty. Pozostało pisanie pracy, które nie postępowało tak szybko, jak bym tego chciała. Przeciwnie, było to dla mnie wyjątkowo trudne doświadczenie, dlatego też w ostatnim okresie bardzo intensywnie modliłam się do o. Wenantego z prośbą o pomoc w tej sprawie, tym bardziej, że termin złożenia pracy zbliżał się bardzo szybko. Jeśli nie złożyłabym pracy do 11 października 2019, musiałabym bronić się dopiero w sesji zimowej i ponownie zaliczyć I semestr II roku. Promotor na bieżąco sprawdzał kolejne części rozdziałów, ale nie było decyzji o dopuszczeniu pracy do obrony. 9 października 2019 r. otrzymałam wiadomość od promotora, że praca wymaga naniesienia jeszcze kilku poprawek i wciąż nie było słowa o terminie obrony. 10 października 2019 r. ponownie wysłałam całą pracę z nadzieją, że tym razem zostanie już dopuszczona do druku i obrony. Do godz. 20:00 nie otrzymałam odpowiedzi. Zrezygnowana, po raz kolejny gorąco modliłam się do o. Wenantego, na koniec powiedziałam: „proszę, zrób coś w mojej sprawie”. Po godz. 22:00 otrzymałam wiadomość, że pracę mogę drukować i następnego dnia złożyć w dziekanacie. Jestem pewna, że przyczynił się do tego o. Wenanty, za co będę mu dozgonnie wdzięczna. W wielu codziennych sprawach zwracam się do niego z prośbą i zawsze sprawy przybierają pomyślny obrót.

Alicja