Ojciec Wenanty pomógł mi już w kilku sytuacjach życiowych, jeszcze zanim zaczęłam się modlić nowenną i zanim go poznałam. Pewnego dnia dowiedziałam się od właścicielki mieszkania, że chce zmienić lokatorów i z dnia na dzień dała wypowiedzenie umowy mojemu współlokatorowi. Zaczęłam się martwic, że też będę musiała się wyprowadzić, ale nie stać mnie na wynajmowanie pokoju w standardowej cenie. W ten sam dzień zadzwoniła do mnie koleżanka z pytaniem czy nie szukam pokoju, bo jej znajomy się wyprowadza i nie ma z kim mieszkać i że może mi zaproponować niższą cenę. Także w przeciągu kilku dni się już wyprowadziłam bez żadnych komplikacji i nawet znalazł się szybko transport. Dopiero w trakcie mieszkania ze wspomnianą koleżanką dowiedziałam się o ojcu Wenantym. Namawiała mnie do odmawiania nowenny, ale na początku się opierałam i wręcz wątpiłam w możliwości Wenantego. Twierdziłam, że co on mi pomoże skoro jest tylko jakimś tam „Sługą Bożym”, a nie oficjalnym Świętym – to czemu mam się modlić za jego wstawiennictwem a nie np. ojca Pio, który jest „Poważnym i Znanym Świętym”. Po jakichś 2 tygodniach namowy zgodziłam się i zaczęłyśmy nowennę. Po kilku dniach z ciekawości przeczytałam biografię Wenantego i okazało się, że „przypadkiem” rozpoczęłyśmy nowennę w dniu jego śmierci – 31 marca. Wtedy już na poważnie potraktowałam ojca. W ciągu 1,5 miesiąca niespodziewanie spłaciłam wszystkie długi. Później również wydawało mi się, że zabraknie mi pieniędzy, a nagle okazywało się, że na koncie zostało mi nadprogramowe 400 zł. Aż się zdziwiłam i dokładnie sprawdziłam, czy ktoś z rodziny nie wysłał mi przelewu albo czy nie zapomniałam opłacić jakiś rachunków, ale wszystko się zgadzało. Bardzo chciałam też wyjechać na pewne rekolekcje ale okazało się, że miejsca są już dawno zajęte. Pewnego dnia poszłam do bankomatu wypłacać pieniądze i przez pomyłkę wpisałam kwotę o 50 zł mniejszą. Stwierdziłam, że już trudno – wypłacę jutro. Jednak w ten sam dzień przyszedł do mnie mail, że uruchomiono kolejny turnus rekolekcji ze względu na duże zainteresowanie i zaliczka, którą należy przelać przy zapisach, wynosi DOKŁADNIE 50 ZŁ. Wtedy jeszcze nie wiedziałam czy będę miała pieniądze na ten wyjazd i czy dostanę wolne, ale uznałam, że skoro Wenanty daje takie znaki, no to nie mogę się nie zgodzić. I faktycznie okazało się oczywiście, że dostałam niespodziewaną wysoką premię oraz wolne.

Marta