Dowiedziałam się o Ojcu Wenantym od swojej mamy, która mówiła że wiele razy on jej pomagał w trudnych sytuacjach, szczególnie finansowych. Więc postanowiłam modlić się za Jego wstawiennictwem o pomoc finansową dla naszej rodziny, ponieważ jestem mamą i nie chciałam po skończonym urlopie macierzyńskim wracać do pracy lecz wolałam zostać z córeczką i być mamą na pełny etat. Jednak z mężem obawialiśmy się, jak to będzie z jedną pensją czy damy radę czy będziemy musieli bardzo „zaciskać pasa”. Po modlitwie ogarnął nas pokój i stwierdziliśmy, że to będzie najlepsze dla naszej rodziny, kiedy będziemy się kierować miłością. Tak też zrobiliśmy i postanowiliśmy, że na razie nie wracam do pracy do końca grudnia (2018). Kilka dni później jednak na modlitwie, miałam myśli, że bycie mamą to moje powołanie i że tak naprawdę to nie chcę w ogóle wracać do korporacji i że najlepiej by było, gdyby Pan Bóg zlikwidował moją pracę to wtedy nie musiałabym się zastanawiać czy wracać do niej czy nie. Ku mojemu zdziwieniu za kilka dni dostałam wiadomość, że zamykają mój oddział firmy i wszyscy zostają zwolnieni a w związku z tym wypłacą nam zadośćuczynienie w postaci trzy miesięcznej pensji! Chwała Panu ale to jeszcze nie koniec. Nadal modląc się za wstawiennictwem Ojca Wenantego prosiłam o błogosławieństwo finansowe dla nas ponieważ założyliśmy czas do grudnia, że zostaje w domu i nie wiedzieliśmy co potem robić. Więc Pan Bóg dalej czynił cuda. W grudniu mąż miał rozmowę w pracy i dostał podwyżkę o prawie 2 tys. złotych oraz dużą premię świąteczną i wpłynęła na konto również kwota z firmy jako zadośćuczynienie, która przerosła nasze najśmielsze oczekiwanie. Także za wszystko niech będzie Uwielbiony Bóg.

Anna