Szczęść Boże,
Jesteśmy małżeństwem od 11 lat, mamy 3 dzieci, mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, bo na własne nas nigdy nie było stać. Dwa lata temu zaczęliśmy budowę własnego domu metodą gospodarczą (we własnym zakresie). Ta nasza budowa idzie nam bardzo powoli… Zatrzymaliśmy się właśnie na etapie stropu, bez perspektyw ani dużych szans, głównie finansowych, na dalsze prace. Wtedy usłyszeliśmy o ojcu Wenantym. Wcześniej nie znaliśmy go, ale od razu wzbudził nasze duże zainteresowanie. Zaczęłam szukać informacji na jego temat. W Internecie trafiłam na świadectwo dziennikarza Terlikowskiego i ze zdumieniem słucham o tym, co opowiadał na jego temat. Wszystko to brzmiało wręcz niewiarygodnie. Podzieliłam się z mężem informacjami o ojcu Wenantym. Tego samego dnia zaczęliśmy odmawiać nowennę przez wstawiennictwo ojca Wenantego z prośbą o pomoc finansową na zakup materiałów na dach oraz okna dachowe w naszym budującym się domu. Już w trzecim dniu nowenny nasza prośba została wysłuchana. Mąż dostał w pracy premię, jakiej nigdy wcześniej nie otrzymał. Ta premia była na tyle wysoka (wielokrotność miesięcznych zarobków), że wystarczyło na zrobienie dachu z oknami dachowymi. Jesteśmy przekonani, że ta premia była „faktycznie z góry” nam dana, i to za wstawiennictwem ojca Wenantego. Pracując 10 lat w tej firmie, nigdy wcześniej mężowi nie zdarzyła się taka sytuacja. To jest po prostu coś niewiarygodne.

Maria i Mariusz