Szczęść Boże,

pragniemy się podzielić świadectwem otrzymania łask za wstawiennictwem ojca Wenantego. W kwietniu tego roku mąż dowiedział się, że musi odejść z pracy – nie było to jego decyzją, ale naciskiem – mocną sugestią ze strony dyrekcji. W tym czasie czekała nas przeprowadzka na nowe mieszkanie, wydatki z tym związane oraz perspektywa wynajęcia starego mieszkania. Okazało się również, że jestem w stanie błogosławionym z drugim dzieckiem. W czerwcu podpisaliśmy umowę wynajęcia naszego mieszkania. Liczyliśmy, że to będzie w obecnej sytuacji naszym zabezpieczeniem finansowym, zwłaszcza, że moje (żony) umowy o pracę kończyły się w czerwcu. Ludzie, którym wynajęliśmy mieszkanie obiecywali z tygodnia na tydzień, że uregulują wszystkie opłaty. Niestety zostaliśmy oszukani i poza połową kaucji przez dwa miesiące nie otrzymaliśmy żadnych pieniędzy. W tym czasie dowiedzieliśmy się, że siostra i rodzice męża modlą się o pracę dla męża do ojca Wenantego. Do tego czasu nie wiedziałam o istnieniu tego kandydata na ołtarze, nie potrafiłam na początku wymienić jego imienia, które kojarzyło mi się bardziej ze św. Walentym… Zaczęliśmy także z mężem modlić się własnymi słowami o jego wstawiennictwo i błogosławieństwo finansowe. Owoce modlitwy są następujące: Od sierpnia wynajmujemy mieszkanie uczciwym osobom. W sierpniu również blisko święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny mąż powysyłał CV i zaraz następnego dnia i w kolejnych dniach otrzymał kilka zaproszeń na rozmowę o pracę. Od września rozpoczyna pracę w miejscu, w którym widzi duże możliwości rozwoju. Ojcze Wenanty dziękujemy pokornie za Twoje wstawiennictwo i otrzymane łaski, prosimy gorąco módl się za nami, abyśmy pełnili Wolę Ojca każdego dnia.

Basia